Magia OpenSource

Może i temat banalny, ale przeglądając ostatnio fora i irca nie do końca widać u niektórych przekonanie co do tego typu oprogramowania. Opensource odgrywa na naszym globalnym rynku IT coraz większą role więc warto sie temu przyjżeć, zważywszy na złożoność mechanizów, które pozwalają z czegoś darmowego czerpać korzyści.

Problemy z którymi wiąże sie świat opensource mozna podzielić na dwie płaszczyzny:

OpenSource jako środek marketingowy
Opensource jako obniżenie kosztów oprogramowania




"piszę oprogramowanie zamknięte, nie mam czasu na zabawe w jakieś głupie projekty opensource, z tego nie ma pieniędzy, głupia zabawa"

Bzdura, ten kto tak myśli powinien wrócić do szkoły i przeczytać parę książek o marketingu. Przede wszystkim ważne są kontakty - punkt wyjściowy. Stara prawda ale aktualna w każdym segmencie niestety. Druga prawda jest taka, że jeśli nie ma cie w internecie nie istniejesz. Jedno z drugim się łączy. Jesteś w internecie, pozyskujesz kontakty, budujesz społeczność, masz więsze szanse na znalezienie dobrych projektów lub dobrych pomysłów. Teraz problem - jak w tym internecie się pokazać? Jedno z rozwiązań - uczestnictwo w projektach opensourcowych. Dlaczego tak jest? To oczywiście nie zawsze się sprawdza, ale ludzie chętnie angażują się w coś co może przynieśc rezultaty i wygląda cool, bo przecież dajesz coś od siebie całemu światu. Dlatego też chętnie przyłączam sie do takich projektów. Budowanie ideei i wartości dzieki którym możesz powiedziec "patrz, ja tez w tym biorę udział" jest super. Co więcej buduje się community w którym jesteś już istotnym trybikiem, przez twoje ręce przechodzę projekty i pomysły pomieszane już nie tylko z paroma chłopakami mającymi w sumie 10 zł. Przykład ? RubyOnRails - perełka i nowe spojerzenie na świat tzw. marketingu. Przecież to też projekt opensource, w okół którego DHH zbudował potężne jedno z żywszych community. To community ma swoje RubyConf - myślisz że to wszystko bo lubimy sie udzielać charytatywnie ? ;) To biznes. Pozyskiwanie kontaktów na każdej z konferencji (oczywiscie nie tylko). Ale co tu sie oszukiwać - pokaż się i bądź zauważony - czyli chodząca reklama. Reklama, która w końcu daje kase, która jest potrzebna bo nic nie jest bezinteresowne w naszym tęczowym świecie. Magia polega na tym, że patrząc z boku, wszyscy zdawałoby sie pracują za darmo, jeżdżą na konferencje, tworzą darmowe projekty, JRuby, Rubinius, Merb, RubyOnRails.. to kto to niby finansuje i po co ? No właśnie reklama, marketing, takie są twarde realia. To nie jest wyrzut, bo to tworzy idee, satysfakcje, rozwija rynek. Zawsze jednak pojawia się moment, w którym nie wiesz za co kupić bilet by pojechać do szkoły. Dlatego trzeba się czasem zastanowić jak działają wszystkie mechanizmy i z nich korzystać bo to obopulna korzyść.

Dawanie czegoś za darmo zawsze skutkuje, przecież osioł idący za marchewką nie jest wynalazkiem XXI wieku. Ostatnio ciekawą sprawą dającą troche pogląd na to jak wszystko jest skonstruowane był incydent chłopaka z RailsEnvy. Przeciez oni się udzielają, dają nam wiedzę, kręcą fajne filmiki. Stali się znami, więc ja jestem w stanie im zaufać i zapłacić te 9 dolców żeby kupić screencast. Dalej idąc skoro nazwisko Pollacka pojawia się ciągle no to wydaje się być specjalistą w danej technologii .. Co się jednak dzieje kiedy sie odcinasz od ręki, która Cie karmi ? Tak się właśnie stało kiedy na kultowej scenie wielbiącej "dawanie za darmo" powiedział stop i kazał płacić - strzał w stopę.

Magia OpenSource jest wspaniała, dzieki czemuś takiemu zarabiamy mając jednoczesnie świadość, że przecież daje coś światu niejako za darmo, tak chyba powinno być. Pamiętac jednak trzeba, że wpierw zainwestować należy w wiedzę i cierpliwość, żeby wszystkiego nie spieprzyć. Także zdejmij klapki z oczu i skończ powtarzać "kasa kasa kasa gdzie jest moja kasa?".


Prostota niektórych oprogramowań opensource pozostawia wciąż wiele do życzenia. Mimo ciągłej ich ewolucji nadal wiele produktów jest czymś innym niż szerokorozumianym przykładem intuicyjności.

Druga zupełnie inna sprawa to OpenSource widziany oczyma aniołów starających się uratować świat walcząc z komercyjnym oprogramowaniem. Tu problem jest zupełnie inny, także niełatwy w rozwiązaniu. Często pojawiają się tzw. "IT konsultanci", którzy święcie wierzą w to, że zastąpienie wszystkiego spod wiadomego znaczka tym z pingwinem obniży koszty i wszyscy będą szczęśliwi. Trzeba pamiętać, że menedżerowie średniego szczebla uwielbiają aplikacje z jednym różowym przyciskiem o napisie "oblicz to i pozwól mi zarabiać kase". Trudno czasem zastąpić oprogramowanie tworzone latami z jasno postawionymi celami. Pamiętać trzeba też, że nawet jeśli zaoszczędzimy pare tysięcy na wdrożeniu alternatywnego oprogramowania, może to zająć pare godzin więcej lub zmarnować później czasu na szklenia. W świecie gdzie pracownik zarabia paredziesiąt euro za godzinę czasem krok w kierunku opensource po prostu się nie opłaci. OS ciągle się rozwija, mimo to nie może w niektórych miejscach zaoferować użytkownikom tyle co płatny system z całym jego supportem. Jak widać, ciezko postępować z czymś tak delikatnym jak oprogramowanie OpenSource, to żarliwa wymagająca duzo pracy bestia, która może dać ci dużo pod warunkiem, że wiesz co robisz, inaczej wyrwie ci serce :) Życzę zdrowia.

Komentarze


  • Facebook
  • Twitter
  • Digg
  • Delicious
  • Google Buzz